Abandonware

   Jestem już od kilku dobrych lat, zaangażowany w pisanie artykółów dotyczących retro sprzętu. Zwykle piszę artykuły i recenzje na strone emunes.pl oraz do diskmaga hotstyle. Za każdym razem gdy zbliża się kolejny deadline, staram się z siebie wycisnąc jak najwięcej wodolejstwa ile mogę. Ale tym razem tak nie będzie ;) Zabieram się do pracy tuż po nowym roku aby spisac moje przemyślenia na temat Abandonware.
Na wstępie muszę was nieco pozanudzac kilkoma definicjami, które chociaż są nudne to są bardzo istotne w kontekście tego artykułu. Wszystkie definicje są zgodne z polskim prawem oraz prawem UE [sic!]. Oto i one :)

   Abandonware - jest to potoczne określenie oprogramowania, którego twórcy już nie wspierają, nie jest już dostępne w sprzedaży, ale NIE jest to też stara wersja oprogramowania dostępnego obecnie w sprzedaży. Ogólnie za taki typ oprogranowania uważa się stare gry, oprogranowanie użytkowe czy też systemy operacyjne. Przykładem może tu byc GEOS, czyli system operacujny, który powstał na niezapomnianą C=64'kę. System ten nie jest już wspierany przez Barkley Software od bisko 25 lat, nie jest dostępny w sprzedaży ani nier jest to stara wersja oprogramowania obecnego teraz na rynku. Kolejnym przkładem mogą by niezliczone gdy stworzone przez miliony domowych programistów na 8'mio bitowe platformy takie jak atari, commodore czy spectrum. W wielu takich przypadkacvh mamy do czynienia z dziełem osieroconym, do którego prawa autorskie są ciżkie do ustalenia, a czasami wręcz niemożliwe.
 
   Dzieło osierocone - jest to oprogramowanie, utwór muzyczny, fotografia lub inne dzieło, co do którego nie wygasły prawa autorskie, a jednocześnie nie można ustalic właścicieli tych praw. Dzieł takich nie można upubliczniac, dostęp do tego rodzaju dzieł jest wyłączną domeną archiw, biblotek oraz prywatnych zbiorów. Jest to nieco zawiła definicja, gdyż coraz głębiej wchodzimy w jezyk prawa a jego interpretacja na język normalnych ludzi zaczyna byc nieco kłopotliwa. Dziełem osieroconym może byc oprogramowanie, w tym gry, które zostały stworzone przez niezliczoną ilośc osób na przestrzeni lat, na komputery 8'mio, 16'sto bitowe oraz inne platformy. Jednocześnie nie możemy ustalic obecnego własciciela praw autorskich do takiego oprogramowania, gdyż wiele małych firm tworzących to oprogramowanie już nie istnieje. I tu pojawia nam się problem z prawami autorskimi, które nie wygasły. Najprorościej ujmując oprogramowanie takie, utwór muzyczny czy książka, nie może byc sprzedawana, ani udostępniana w domenie publicznej. Natomiast możemy takie oprogramowanie posiadac, co jest szczegulnie ważne w przypadku prywatnych zbiorów. Wszystko dlatego że prawo autorskie nie zabrania nam odsprzedaży raz już zakupionego legalnie dzieła, osobie trzeciej. Nie może jednak byc to kopia, bo to już było by rozpowszechnianiem danego działa chronionego prawem autorskim, co wiąże się z konsekwencjami karnymi. Już kilka razy wspominałem tu o prawie autorskim, więc pora wyjasnic dokladniej czym ono jest.

   Prawo autorskie - dokładna definicja praw autorskich, oraz co one zawierają jest ogromna, dlatego bardzo skrótowo i nie dokładnie można ją opisac w ten sposób. Prawo autorskie to przepisy zapewniające autorowi ochronę jego własnosci. Autorem dzieła może byc osoba prywatna, firma lub stowarzyszenie. Prawo to jest podstawą do sprzedaży przez autora swojego dzieła lub jego licencji. Jednocześnie nie pozwala ono osobom trzecim na sprzedaż, udostępnianie tego dzieła bez zgody autora. Dzieło takie jest chronione przez prawo autorskie przez całe życie jego autora i 70 lat po jego śmierci, a w przypadku gdy twórca nie jest znany, prawo autorskie chroni to dzieło / utwór przez 70 lat od jego pierwszego wydania. Prawo to nie chroni pomysłów, ideii oraz ogólnie znanych teorii i faktów naukowych. Wiem że jest to bardzo ogólny opis tego prawa, i przepraszam za to. Wracając do wątku. Prawo autorskie nie pozwala nam na kozystanie z oprogramowania legalnie, jeżeli go wcześniej nie zakupiliśmy. Więc nawet jeśli jakis program jest już stary, nie jest dostępny w sprzedaży oraz nie kupiliśmy go w czasie jego sprzedaży, to nie możemy z niego kożystac legalnie. Posłuże się tutaj przykładem Amigowej gry Canon Folder, która była dostępna w sprzedaży prawie 25 lat temu. W chwili obecnej nie jest już dostępna nigdzie w sprzedaży na Amige, nie ma ona statusu gry freeware i nadal jest chroniona prawami autorskimi firmy Sensible Software. W takim wypadku zgodnie z prawem autorskim, legalnie taką grę będę mógł skopiowac od kumpla, ściągnąc z internetu i zagrac dopiero 70 lat po jej premierze, czyli za dokładnie w roku 2063. Będę miał wtedy 85 lat... ja nie wiem czy w ogóle wtedy będę w stanie utrzymac joy'a w dłoniach, a co tu dopiero mowa o graniu. I to jest tylko ta optymistyczn opcja, bo zakładając że chciałbym zagrac w grę, której autoj był jeden, i ciągle żyje, to dopiero 70 lat po jego śmierci będę mógł legalnie taką grę skopiowac od kogos i zagrac. Lecz sam nie wiem czy będę wtedy jeszcze na tym świecie :( Jeżeli chciałbym w przykładowego Cannon Folder'a zagrac dzisiaj, ściągając ją z internetu, kopiując ją od kumpla, lub zdobywając kopię z innego źródła, narażam się konsekwencje wynikające z piractwa komputerowego. Jest z tego zawsze jakies wyjście, czyli rynek wtórny, gdzie oryginalną grę można kupic z drugiej ręki. Ale nie zawsze jest to łatwe. A jeśli chodzi o samo piractwo...

   Piractwo komputerowe - jest to nielegalne kopiowanie, posługiwanie się oprogramowaniem, lub sprzedaż, udostępnianie oprogramowania bez jego licencji, narażające autora oprogramowania na straty finansowe. Jest to bardzo prosta definicja procederu, który w latach 80'tych i 90'tych odbywał się na ogromną skalę na każdym targowisku w większym mieście. I choc jestem jestem bardzo młody względem średniej wieku użytkowników 64'ki albo Amigi, to dobrze pamiętam czasy gdy u mnie w mieście można było śmiało kupic kasety magnetofonowe z grami na komodę. Samemu załapałem się bardziej na wysyp gier na konsole, które można było dostac na każdym bazarze. Wymiana kardridży do pegazusa lub ich kupno [polskiego klona NES], była tak banalna jak jak kupno cukierków w sklepie. Jeszcze w 2014 roku - 20 lat po wprowadzeniu ustawy o prawie autorskim, które poszerzało wcześniejsze przepisy dotyczące ochrony oprogramowania, to na Warszawskim Wolumenie mogłem kipic podróbki gier na taką właśnie konsole jak pegazus. Piractwo komputerowe [i nie tylko], jest wszędzie. Zmieniła się jedynie forma dystrybucji takiego oprogramowania. W dzisiejszych czasach nie musimy już człapac na targowisko aby kupic nową grę. Możemy poprosic kumpla aby nam jej kopię przesłał przez internet. Lecz niech nie zwiedzie nikogo to że jeżeli mój kolega z osiedla, prześle mi wcześniej wspomnianą grę Cannon Fodder przez maila, lub w inny sposób, to nie jest to piractwo. Cały czas jest to działanie, które potencjalnie może szkodzic autorowi i naraża go na straty finansowe. Potencjalna kara za takie działania to grzywna lub rok więzienia, nie wspominając już o konfiskacie sprzętu oraz ogromnym stresie związanym z wparowaniem policji na mieszkanie. Na pewno nie jest to przyjemna sprawa.

   Kurczę, rozpisałem się aż za nad to ;) Chyba mój redaktor mnie sponiewiera za tak długi tekst, ale teraz pora na konkluzję ;P

   Czegoś takiego jak Abandonware w polskim prawie nie ma, w sumie na świecie takie sformułowanie istnieje jedynie w śród internautów, którzy lubią pograc w starsze tytuły. Nawet w przypadku gdy chcielibyśmy takie oprogramowanie, już kilkunasto, lub kilkudziesięcioletnie, zaliczyc do dzieła osieroconego, to i tak nie możemy go legalnie kopiowac, ściągac z internetu lub udostępniac, nie wcześniej niż około ~2050 roku - 70 lat od roku 1980 gdy pierwsze masowe oprogramowanie przykuło uwagę zwykłego człowieka. Takie są realia nie tylko naszego polskiego prawa ale podobnie jest na całym świecie. Na szczeście takie starsze gry lub programy cały czas możemy kupic z drugiej ręki, dlatego też wspomniałem powyżej że dzieła osierocone możemy posiadac, więc możemy je też odsprzedac, o ile są to oryginalne kasety, dyskietki, kardridże, czy płyty CD. Natomiast z całą pewnością nie możemy takiego oprogramowania udostęcniac, nie narażając się na konsekwencje karne wynikające z piractwa. Nawet samo ściąganie gier przez torrenty jest nielegalne i bardzo ryzykowne, gdyż nie tylko ściągamy plik z sieci ale jednocześnie udostępniamy go innym ludziom - a jak wiadomo łatwiej się wytłumaczyc z posiadania nielegalnego towaru niż z jego rozprowadzania. Temat jest bardzo zawiły, i może wydawac się że strony internetowe udostępniające stare oprogramowanie na pegazusa, atari, amigę czy trumienkę, są skazane na zamknięcie. Otóż nie do końca, ponieważ prawo to nie działa dopuki ktoś takiego wykroczenia nie zgłosi - w tym wypadku chodzi o autora, firmę dystrybującą opgogramowanie. Można nawet pokusi się o stwierdzenie że jest to akceptowalne piractwo, które w sumie nie szkodzi już twórcy, a może jedynie mu pomóc. Dlatego właśnie serwisy z oprogramowaniem abandonware mają się bardzo dobrze, i będą się miały dobrze jeszcze długo :) Dobrym pomysłem był by wyjątek od prawa autorskiegio, ograniczający długośc ochrony tego prawa w przypadku oprogramowania do 20 lat. Podobnie jak to było z patentami na początku XX wieku, gdy patent miał okres ważności nie dłuższy niż 20 lat.

   To by było na tyle ode mnie :) Mam nadzieje że nie zanudziłem was swoim tekstem. Taka ciekawostka na sam koniec - jeszcze w 2014 roku na Warszawskim Wolumenie samemy sprzedawałem nielegame oprogramowanie hehe ;P

Pozdrawiam~!
Ryan/Tropyx